Czy w takim wypadku kupujący może oddać samochód sprzedawcy?
Witam!
Dwa tygodnie temu sprzedałem Mercedesa. Podczas jazdy próbnej opowiedziałem kupującemu wszystko co było wymienione oraz opisałem każdą znaną mi wadę auta. Jedną z tych wad były stuki w tylnej części samochodu. Sam niestety nie wiedziałem co tam stuka i już od dłuższego czasu się głowiłem nad tą sprawą, ale w końcu przyszedł czas że wystawiłem ten samochód na sprzedaż i za te pieniążki kupiłem Stilo. Wspomniane stuki były słyszalne podczas jazdy próbnej, mimo tych stuków kupujący zdecydował się na zakup samochodu. Przyjechał kupować samochód o 22 wieczorem ;o . No i ku mojemu zdziwieniu, gość pisze mi smsy (bo zadzwonić chyba nie potrafił), że padł mu tylny most podczas powrotu co już totalnie mnie zszokowało. No i tak ucichło. Po dwóch tygodniach, czyli dzisiaj wydzwania do mnie matka tego gościa z pretensjami że jak można sprzedawać samochód uszkodzony, i teraz oni muszą go naprawiać, że będą mieli rzeczoznawcę do tego tylnego mostu i próbują mi wmówić że ich oszukałem, pełna pretensji że nie odbieram od nich telefonu i nie odpisuje na e-maile. Nikt od nich do mnie nie dzwonił w tym czasie ani nie pisał !!. Teraz moje pytanie: Czy ów kupujący może w takiej sytuacji odstąpić od umowy i przywieść mi samochód już uszkodzony na lawecie? Bo właśnie tak ów Pani mi się odgraża. Jeszcze grozi że przyśle mi faktury za naprawę do zapłaty ;o . Trzy osoby przyjechały go oglądać i tak razem w czwórkę była rozmowa o wadach i zaletach Mercedesa jakie w nim siedzą i na taki się zdecydowali. Co ja mogę że akurat jak wracali padł im ten most? Sam do końca codzień użytkowałem ten samochód i nie było żadnych oznak że most może się kończyć. Coś stukało z tyłu tak jak wspomniałem kupującym, ale to było w losowych momentach te stuki. W żadnym wypadku nie czuję się jak oszust w tym momencie, bo wszystko co wiedziałem to im przekazałem. Może ktoś miał podobne doświadczenia?