To jest widok strony w wersji do druku
To jest widok strony w wersji do druku
Przejdź do pełnego widoku tematu
Drogówka -
Wdałem się ostatnio w dyskusję na temat wyprzedzania. Konkretnie gościu żalił się, że drogówka go zatrzymała, bo wyprzedzał kilka pojazdów na raz, przy czym podczas wyprzedzania jeden z samochodów wyprzedzanych zajechał mu drogę, gdyż także chciał wyprzedzić. Mandat dostał ten od zajechania drogi, ale dlaczego temu pogrożono palcem? Ano dlatego, że kodeks drogowy mówi o wyprzedzaniu pojazdu, a nie pojazdów. Wyprzedzanie to manewr wymagający współpracy kierujących pojazdami :wyprzedzanym i wyprzedzającym. Ten wyprzedzany ma obowiązek nie utrudniać wykonania manewru temu wyprzedzającemu tj, nie może zwiększać prędkości, powinien zjechać jak najbardziej do krawędzi jezdni i zostawić odstęp od pojazdu poprzedzającego, aby wyprzedzający mógł bezpiecznie zakończyć manewr. Tu odpowiedź jednego z forumowiczów "O!!! A jak te pojazdy jadą blisko siebie (może też powoli) to mam się między nie na moment wciskać i tak skakać i się rozpychać ponownie i wtedy jest ok. i zagrożenia nie ma? Czy to co piszesz to jest ustanowione w przepisach? Jeżeli tak to kolejna bzdura do nie przestrzegania."
Tu następny "Kopałem dziś kilka godzin i nie ma nic w przepisach kodeksu drogowego że nie można wyprzedzić kilku pojazdów na raz".
Moja odpowiedź:
Jest niestety subtelna różnica pomiędzy wyprzedzaniem ciągu pojazdów, a podjęciem kolejnego wyprzedzania, po upewnieniu się, że ten manewr nikomu nie zagraża. Na potwierdzenie przypadek policjanta. Jechał oznakowanym radiowozem (bez sygnałów uprzywilejowania), podjął manewr wyprzedzania kilku pojazdów (dokładnie 6 "osobówek"). W trakcie wykonywania wyprzedzania zauważył, że trzeci od przodu hamuje, a drugi wykonuje manewr skrętu w lewo - doszło do wypadku (radiowóz wjechał w skręcające w lewo auto). Kobieta skręcająca w lewo trafiła do szpitala. Decyzja sądu (w oparciu o dwie niezależne opinie biegłych)- kierujący radiowozem współwinny spowodowania wypadku (nieprawidłowe wyprzedzanie /bez upewnienia się czy wykonanie manewru nikomu nie zagraża/, oraz przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 20 km/h). Dlaczego zaznaczyłem "nikomu", bo podejmunąc manewr wyprzedzania widzimy tylko poprzedzający nas pojazd i zarysy pozostałych. Nie widzimy ich świateł i kierunkowskazów, tym samym nie może być mowy o upewnieniu się, czy nikomu nie zagrażamy, ani też o "zachowaniu szczególnej ostrożności" podczas wyprzedzania (art 24ust.2 PRD). W tej sytuacji wystarczającym dowodem na uznanie częściowej winy policjanta, były światła stop pojazdu 3 -go "stanowiące oczywisty i wystarczający sygnał, że dla pojazdu wyprzedzającego brak jest dostatecznych warunków do kontynuowania wyprzedzania"(w oparciu o wyrok SN).
-
Fajny tekst. Dzięki hak64. To pytanie. Czyli, jeżeli mieć czyste sumienie podczas wyprzedzania to powinienem wyprzedzać maksymalnie tylko 1 pojazd?
-
Niekoniecznie. Nie można mówić, że podjąłem manewr wyprzedzania ciągu pojazdów, bo wtedy nie spełniasz wymogu upewnienia się, czy komuś nie zagrażasz, ani też nie zachowujesz szczególnej ostrożności. Należy robić swoje, ale mówić tak: "podjąłem manewr wyprzedzania, po czym widząc, że nikomu nie zagrażam i mam dostateczną widoczność i miejsce, wyprzedziłem kolejny pojazd, po czym nie widząc żadnego zagrożenia kolejny. Za każdym jednak razem wyprzedzamy jeden pojazd i upewniamy się, czy możemy wyprzedzić następny.
-
może wykorzystam temat i podpytam o sytuację w której ostatnio często się znajduje i nie bardzo wiem jak to wygląda od strony PRD:
skrzyżowanie typu T, każdy kierunek ma 3 pasy. na skrzyżowaniu jadąc od prawej strony litery T chce zawrócić, mam sygnalizator ze strzałką i brak zakazu zawracania. zaraz po zawróceniu chce skręcić w prawo więc staram się szybko zająć prawy pas (zwłaszcza że w tym miejscu mocno się korkuje ruch i często wszystkie 3 pasy są "pełne"). jednocześnie gdy ja mam zieloną strzałkę w lewo (nie warunkową, a zielone światło w formie strzałki), kierujący jadący od dołu litery T mają światło zielone (bez wskazania ruchu) oraz czerwoną strzałkę w lewo. kto ma pierwszeństwo wjazdu na skrzyżowaniu ?
-
Sorry, ale czytam to i czytam i nie jak nie mogę sobie wyobrazić owego skrzyżowania. Nie piszesz nic o znakach poziomych (malowanych na jezdni), czy są tam wyłącznie linie przerywane, czy ciągłe z możliwością warunkowego przekroczenia, czy są namalowane strzałki kierunkowe na poszczególnych pasach ruchu. Inna rzecz, że
Cytat:
Napisał
qronax mam sygnalizator ze strzałką i brak zakazu zawracania
brak zakazu nie zawsze oznacza, że zawracanie jest dozwolone. Wystarczy bowiem znak nakazu. Załóżmy, że dwa z trzech pasów ruchu przeznaczone są do jazdy na wprost, a trzeci (lewy) do skrętu w lewo. Będzie to oznaczać tylko w lewo.
Cytat:
Napisał
qronax kierujący jadący od dołu litery T mają światło zielone (bez wskazania ruchu) oraz czerwoną strzałkę w lewo.
Troczę nie zgadza mi się to z opisem skrzyżowania. Napisałeś, że każdy kierunek ma trzy pasy ruchu. Jak więc to wygląda, skoro nie można na wprost tylko w prawo lub w lewo? Ile jest pasów ruchu dla kierunku przeciwnego (dla tych którzy skręcają w dół z prawej lub lewej strony)? Co oznacza czerwona strzałka w lewo (czy jest to sygnalizator z namalowaną strzałką, czy też zwykły sygnalizator i brak zielonej strzałki przy sygnalizatorze? Bez wizualizacji, a w zasadzie nawet bez własnego, naocznego sprawdzenia, nie jestem w stanie dać Ci jednoznacznej odpowiedzi (za dużo tu czynników warunkujących). W zasadzie w sytuacjach wątpliwych (nie chodzi mi tu o możliwość zostania ukaranym mandatem, a raczej o bezpieczeństwo swoje i innych), lepiej skręcić w lewo, po czym przy najbliższej sposobności znowu w lewo i jesteś na właściwym pasie.
-
3 załącznik(i)
troche uprościłem opis, ale postaram się trochę wątpliwości rozwiać korzystając z streetview:
dla mnie skrzyżowanie daje możliwość skrętu w każdym kierunku, dwa skrajne lewe pasy są tylko do skrętu w lewo, sygnalizator jest w kształcie strzałki (strzałka w lewo na sygnalizatorze, w każdym z 3 kolorów):
Załącznik 14587
oczywiście stoję na skrajnie lewym pasie i chce zawrócić.
Osoby po mojej lewej mają możliwość skrętu tylko lewo-prawo (na wprost jest tunel pod skrzyżowaniem):
Załącznik 14588
do skrętu w prawo jest tylko jeden pas: skrajny prawy. sygnalizator jest zwykły (pełne koło). skręcający w lewo mają sygnalizator z strzałkami (strzałka w lewo na sygnalizatorze, w każdym z 3 kolorów).
a tak wygląda jezdnia na odnodze skrzyżowania na którą wjeżdżamy:
Załącznik 14589
zdjęcie zrobione z perspektywy osoby jadącej w prawo, ja swój manewr wykonuje z pasa na którym stoi insignia zawracając tuż przy krawędzi.
Cytat:
Napisał
hak64 W zasadzie w sytuacjach wątpliwych (nie chodzi mi tu o możliwość zostania ukaranym mandatem, a raczej o bezpieczeństwo swoje i innych), lepiej skręcić w lewo, po czym przy najbliższej sposobności znowu w lewo i jesteś na właściwym pasie.
akurat na tym skrzyżowaniu taki manewr w godzinach szczytu kosztowałby mnie co najmniej 20 min, ale zgadzam się z Twoim podejściem, przy czym i tak nie uniknie się zawracania :) bądź objazdu paru ulic dwukrotnie skręcając w lewo.
-
Cytat:
Napisał
qronax sygnalizator jest w kształcie strzałki (strzałka w lewo na sygnalizatorze, w każdym z 3 kolorów):
No i samo to juz mówi, ze nie mozna zawracac na tym skrzyzowaniu ;)
-
Nie wnikając w kolejne szczegóły... jeśli masz tam sygnalizator tylko ze strzałką, to zawracanie jest zabronione. Z braku czasu nie odpowiem osobiście na ten temat - pozłużę się gotowcem. (autor- asfalt z forum prawojazdy.com.pl)
Można zawracać wszędzie, zawczasu sygnalizując manewr, w odpowiednich warunkach i po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa, ani nawet jego utrudnienia innym uczestnikom ruchu, poza miejscami, gdzie jest to zabronione, czyli:
1) w tunelu
2) na moście
3) wiadukcie
4) autostradzie
5) drodze ekspresowej, z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych
6) drodze jednokierunkowej
7) przy znakach:
a) Obrazek - B-23 - zakaz zawracania - do skrzyżowania włącznie, można jednak skręcić w lewo
b) Obrazek - B-21 - zakaz skrętu w lewo - jedynie na najbliższym skrzyżowaniu, do skrzyżowania można skręcić w lewo i zawrócić, np. wjeżdżając do bramy/domu/posesji itd.
c) linii ciągłej
d) Obrazek - sygalizacji kierunkowej S-3, chyba że jest to sygnalizacja kierunkowa dla zawracania ze strzałką zawracania - wtedy można naturalnie zawracać
e) Obrazek - C-5 - nakaz jazdy prosto
f) Obrazek - C-3 - nakaz jazdy w lewo (przed znakiem)
g) Obrazek - C-4 - nakaz jazdy w lewo (za znakiem)
h) Obrazek - C-1 - nakaz jazdy w prawo (przed znakiem)
i) Obrazek - C-2 - nakaz jazdy w prawo (za znakiem)
j) Obrazek - C-6 - nakaz jazdy prosto lub skrętu w prawo (za znakiem)
k) Obrazek - C-7 - nakaz jazdy prosto lub skrętu w lewo (za znakiem)
l) Obrazek - C-8 - nakaz skrętu w lewo lub w prawo (za znakiem)
Znak B-23 Obrazek (zakaz zawracania):
- może być anulowany przed skrzyżowaniem przez znak Obrazek (B-24 koniec zakazu zawracania) oraz Obrazek (B-42 koniec zakazów)
- pod ww. znakiem może znajdować się znak uzupełniający F-7 Obrazek pokazujący sposób, w jaki należy zawrócić (np. skręcić w prawo i trzy razy w lewo) w związku z tym zakazem.
- w razie potrzeby uprzedzenia kierujących, że zakaz wyrażony tym znakiem obowiązuje na dłuższym odcinku drogi, pod znakiem umieszczona jest tabliczka Obrazek T-20 określająca tę odległość.
MOŻNA natomiast zawracać , także w odpowiednich warunkach i po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa, ani nawet jego utrudnienia innym uczestnikom ruchu, z lewego, skrajnego pasa, na skrzyżowaniach z sygnalizacją "normalną" S-1 Obrazek
oraz S-2 (z "przyczepioną" strzałką) Obrazek,
a także ze skrajnego, lewego pasa przy poziomej strzałce kierunkowej P-8b Obrazek
oraz na połączonych strzałkach P-8a, P-8b i P-8c,
jak na przykład tu: Obrazek lub tu: Obrazek,
a także naturalnie na strzałce P-8c (zawracania): Obrazek
Analogicznie zawracać można na znakach F-10 i F-11:
Obrazek
Znak ukazuje kierunki jazdy z poszczególnych pasów ruchu. Zawracanie możliwe tu jest z lewego, skrajnego pasa.
Obrazek
Podobnie jak wyżej, znak ten ukazuje kierunki jazdy z pasa ruchu, ale nad tym, nad którym został umieszczony. Jeśli jest to skrajny, lewy pas, to również możliwe jest zawracanie.
Zawracać można tylko z lewego skrajnego pasa, chyba że wymiary pojazdu uniemożliwiają taki manewr.
Sorki. Nie weszły obrazki, w związku z czym podaję link. http://www.forum.prawojazdy.com.pl/viewtopic.php?t=6784
-
ok, dzięki w takim razie wszystko jasne.
-
Wrzucam kolejną ciekawostkę, z tym że na razie nie podam finału (liczę na uwagi czytelników).
Rzecz dzieje się w mieście. Droga dwujezdniowa, oddzielona pasem zieleni. Taksówka z dwoma pasażerami stoi na lewym pasie jezdni, na skrzyżowaniu w oczekiwaniu na zmianę światła sygnalizatora (do jazdy na wprost). Zarówno taksówkarz, jak i pasażerowie widzą mocno nietrzeźwego pieszego, usiłującego przejść po przejściu dla pieszych na sąsiednim skrzyżowaniu (odległym o jakieś 70m). Nietrzeźwy zatacza się to w jedną, to w drugą stronę, chwyta się latarni usiłując złapać równowagę, przewraca się, po czym przy pomocy latarni wraca do pionu... Następuje zmiana świateł taksówka rusza i kontynuuje jazdę lewym pasem zbliżając się do nietrzeżwego pieszego, któremu jeszcze nie udało się pożegnać z latarnią i stoi, chwiejąc się na wysepce pomiedzy jezdniami. Taksówka jedzie już z prędkością przekraczającą dopuszczalną (trochę powyżej 50km/h), gdy nagle pieszemu "uciekła" latarnia i zataczając się wpada bezpośrednio przed maskę taksówki. Hamowanie awaryjne nie zdało się na wiele. Taksówka przejeżdża po nietrzeźwym, leżącym na jezdni... on już nic nie powie...
Kto waszym zdaniem jest winien spowodowania wypadku i dlaczego?
-
Kluczowe jest to:
Cytat:
Napisał
hak64 Zarówno taksówkarz, jak i pasażerowie widzą mocno nietrzeźwego pieszego,
Ja powiem tak, po wszystkim pewnie policja uzna winę pieszego, ze nietrzeźwy, ze wtargnął pod pojazd itd. (tak to juz jest u nas w kraju), ale biorąc pod uwagę, ze są pasy, to pieszy ma pierwszenstwo, poza tym jak juz pisałem, kluczowe jest to, ze kierwoca widział tego pieszego już dużo wcześniej i mógł zareagować (jechac wolniej).
Ogólnie sytuacja trudna do rozpatrzenia. Ja uznałbym wine kierowcy, ale policja pewnie zrobi inaczej.
-
Cytat:
Napisał
egon Ogólnie sytuacja trudna do rozpatrzenia. Ja uznałbym wine kierowcy, ale policja pewnie zrobi inaczej.
Tak też zrobiłem (choć wtedy byłem policjantem). Taksówkarz dostał wyrok w zawiasach.
Cytat:
Napisał
egon biorąc pod uwagę, ze są pasy, to pieszy ma pierwszenstwo,
To nie zawsze jest regułą. Zauważ, że przejście dla pieszych rozdzielone pasem zieleni, to dwa odrębne przejścia. Tak więc pieszy znajdujący się na wysepce nie ma pierwszeństwa.
Kluczowe, były tu zeznania świadków. Pasażerowie mówili, że taksówkarz wręcz rechotał ze śmiechu widząc nietrzeźwego usiłującego złapać pion. Widzieli i taksówkarz także widział, że kilka razy pieszy był już jedną, a nawet dwoma nogami na jezdni, po czym zataczał się i wracał w objęcia latarni. Sam taksówkarz był tak pewny swojej niewinności, że stwierdził, iż pieszego przed sobą zauważył dopiero, gdy ten przewrócił się kilka metrów przed maską. A co mówi prawo? Ano mówi, że kierujący widząc zagrożenie (a takim niewątpliwie jest przeszkoda na drodze, nietrzeżwy, dziecko, czy nawet pies lub inne zwierzę) ma obowiązek zachować szczególną ostrożność i bacznie obserwować drogę, a w razie konieczności zmniejszyć prędkość, by w sytuacji zagrożenia zdążyć podjąć manewr obronny. Ta zasada dotyczy drogi, jako takiej, a rejon skrzyżowania i przejścia dla pieszych jest "szczególnie chronionym fragmentem drogi". Tak więc taksówkarz nie zastosował się do kilku obowiązujących na drodze zasad. Widział zagrożenie, ale go zbagatelizował. Ruszył ze skrzyżowania kontynuując jazdę lewym pasem ruchu (prawy miał wolny). Nie tylko, nie zwolnił przed przejściem, ale nawet przekroczył dopuszczalną prędkość. Nieuważnie obserwował przedpole jazdy, gdyż nie zauważył momentu, w którym pieszy "oderwał" się od latarni i upadł na jezdnię blisko trzy metry od niej. Wreszcie samo awaryjne hamowanie - być może - dla świeżo upieczonego kierowcy, było by wystarczającą reakcję i podjęciem manewru obronnego, ale dla doświadczonego zawodowca już nie (na to akurat litera prawa nie ma wpływu, bo musi uwzględniać talety i antytalenty). Niemniej jednak, jako doświadczony kierowca, mógł i powinien wykonać gwałtowny skręt kierownicą, w celu ominięcia przeszkody (być może przejechał by wtedy tylko po wyciągniętych rękach leżącego, a nie po jego karku).
-
Dlatego napisalem, ze kluczowe tutaj było to, ze kierowca widzial tego pieszego juz wczesniej.
-
hak64
pytanko. Jaką mamy pewność że wynik z suszarki jest naszą prędkością. Patrzyłem /dano mi popatrzeć/ co prawda chwilkę na to i nie zauważyłem daty,godziny pomiaru.
-
Pokazali Ci prędkość, ale to pytanie
Cytat:
Napisał
Wiktor Jaką mamy pewność że wynik z suszarki jest naszą prędkością
powinieneś zadać tym na drodze (suszarka ma guziczek umożliwiający pokazanie innej opcji, niż tylko prędkość). Mogłeś także poprosić o wgląd w legalizację urządzenia (czasem jest to zaniedbywane i nie mają aktualnej legalizacji). A pewności praktycznie nigdy nie ma (chyba, że jechało tylko Twoje auto i żadne inne).
-
Pytałem .
Najpierw on mnie spytał czy piłem, powiedziałem, że nie i potwierdził to test
potem ja spytałem na jakiej podstawie mam wierzyć że to moje 72km/h a nie kogoś innego?
odpowiedź brzmiała - etyka zawodowa. Przyjmuje pan mandat czy czy sprawę kierujemy do sądu?
I taki niesmak poczułem bo niby ja im mam na słowo wierzyć a oni moje słowo mają gdzieś ...
-
Podobno to dyshonor srać we własne gniazdo, ale taką arogancję można wyleczyć. Wszędzie zdarzają się czarne owce, ale zawsze znajdzie się też i "wybielacz". Możesz napisać skargę na postępowanie mundurowych (opisać powyższą sytuację). Gwarantuję, że drugi raz tego nie zrobią. Przy okazji podjedź w miejsce, gdzie stali, sprawdź czy w bezpośredniej bliskości nie ma linii wysokiego napięcia, albo przekaźnika telekomunikacyjnego (zakłóca pracę radaru), bo jest to podstawa do kwestionowania nałożenia mandatu. W skardze należy uwzględnić dokładna datę, godzinę i miejsce (z podaniem nr posesji włącznie). Może się okazać, że panowie mundurowi mieli wykonywać swoją pracę w innym rejonie, albo miejsce kontroli nie było ujęte w wykazie (istnieją takie wykazy w każdej jednostce, a dyżurny jednostki odnotowuje, w którym rejonie prowadzona jest kontrola). Etyka zawodowa - dobre sobie - samo powołanie się na taką zasadę niewiele ma wspólnego z etyką. Trzeba było im powiedzieć, że nazbyt wielu etycznych mundurowych widuje się po drugiej stronie "barykady".
-
Mój znajomy miał taką sytuację, że policjant oskarżył go o nadmierną prędkość zmierzoną suszarką, ale nie mógł udowodnić, bo wykasował pomiar. Kolega nie przyjął mandatu, ale nie wie jak sprawa się zakończy.
-------------------
hurtownia kosmetyczna
-
Cytat:
Napisał
anastazjap Mój znajomy miał taką sytuację, że policjant oskarżył go o nadmierną prędkość zmierzoną suszarką, ale nie mógł udowodnić, bo wykasował pomiar. Kolega nie przyjął mandatu, ale nie wie jak sprawa się zakończy.]
A jak się ma zakończyć? Pewnie mundurowy odpuści sobie sporządzanie wniosku do sądu, (chyba, że okoliczności były nieco inne). Obawiam się, że Sędzia wyśmiał by policjanta za jego "profesjonalizm". Gdyby na rozprawie wyszło, że policjant nie potrafił udokumentować (pokazać wyniku pomiaru), to powinien co najwyżej sprzedawać bilety na parkingu strzeżonym.
-
Nie ważne jakie dowody miałby policjant, ten kraj jest daleko za murzynami i choć policjant nie zawsze ma rację - to w większości takich "dziwnych" spraw wygrywaja w sądach. Mówią, że komuna dawno przemineła - moim zdaniem jest do dzisiaj - tylko inaczej się przejawia. Wystarczy pojechać za granicę, policja ma zupełnie inny stosunek do Ciebie - na początku próbują delikatnie Ci dać do zrozumienia, że coś na czym Ciebie złapali zrobiłeś źle. Potem robią tak, żebyś zrozumiał o złym czynie ale nie dostał okrutnego lania z ich strony. TYLE a u nas?
Panie władzo - pierwszy raz mi sie zdarzyło - bardzo proszę o pouczenie - PANIE, POuczenie mógłbym dać jak byłby Pan dzieckiem.....
oo...