Marea weekend 1.6+LPG Po rozładowaniu akumulatora dziwny problem
witam.
Dziś po pracy odpaliłem fiacika (bez problemu większego) zmieniłem na lpg, po kilku metrach jazdy zgasł silnik. A jak tak się mojej marysi robi to później długo trzeba go odpalać i niestety dziś tego ponownego odpalania nie wytrzymał akumulator i nie dał rady kręcić. Nic nie wskazywało na awarie, z pomocą kolegów odpaliłem na tzw popych (na benzynie). Szybko zaskoczył ale po chwili zaczęły mrugać światła awaryjne mimo że ich nie włączałem i silnik zamarł nie dał się już odpalić na popych i ciągle te awaryjne były (na benzynie). O dziwo na gazie odpalił bez problemu (na popych). Myślałem że jak pochodzi to problem z awaryjnymi minie ale niestety nie, więc ruszyłem w drogę. Pod czas jazdy awaryjne działały jakąś minute a potem na jakieś 10 sekund gasły i tak do samego domu. Gdy dojechałem do domu przerzucenie na benzynę nie powiodło się, od razu zgasł. Odpaliłem ponownie (na gazie bo na benzynie nie udawało się) i chciałem zmienić na Pb95 ale znów się nie udało. Po kilku próbach dałem sobie spokój. Odłączyłem akumulator z nadzieją że pomoże to zlikwidować samoczynne działanie awaryjnych. Odpiąłem odczekałem minutę i załączyłem ponownie po chwili awaryjne znowu zaczęły migać.
Dodam że te miganie jest takie szybkie, a jak w tym czasie co same migały ja włączyłem awaryjne to było tak jakby słychać dwa rytmy migania. Oryginalne oraz te szybsze co dziś sie pojawiło.
Mam nadzieję że dobrze zilustrowałem sytuacje.
Ma może ktoś jakieś propozycje co to może być?