To jest widok strony w wersji do druku
To jest widok strony w wersji do druku
Przejdź do pełnego widoku tematu
Kolizja -
Kolizja
Kolizja – to potoczne określenie zdarzenia drogowego, w którym doszło do uszkodzeń pojazdów, a uczestnicy nie doznali poważniejszych urazów. To najczęstszy i niestety powszechny rodzaj zdarzeń drogowych. Kolizją może być drobna, parkingowa stłuczka, uderzenie w latarnię, znak, czy przydrożne drzewo, jak również karambol kilkunastu samochodów na oblodzonej drodze. Wszystkie te zdarzenia wyczerpują znamiona czynu z art. 86 § 1 kw, który mówi o stworzeniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ten ostatni zwrot ma tu niezwykle istotne znaczenie, gdyż informuje nas, że ochroną objęto wyłącznie miejsca w których odbywa się ruch drogowy. Tak więc wędkarz „parkujący” swoje auto na drzewie nie będzie podlegał karze (z tego artykułu), o ile rzecz działa się poza drogą (w miejscu nie przeznaczonym do ruchu). Innym warunkiem koniecznym do spełnienia jest fakt stworzenia zagrożenia bezpieczeństwa. Nie będzie zatem mowy o zagrożeniu, jeśli nieuważny kierowca (jadący sam) otrze się o drzewo, latarnię, lub inny pojazd, w którym nie ma żadnych osób. Takie samo zdarzenie, ale już z udziałem pasażera narazi naszego kierowcę na karę finansową w postaci mandatu, lub grzywny nałożonej przez sąd (mandat można wystawić do 14 dni, od faktu powiadomienia o zdarzeniu przez osoby trzecie, lub do 1 miesiąca, jeśli zdarzenie zarejestrowało urządzenie rejestrujące /np. fotoradar/, bądź też policjant osobiście był świadkiem zdarzenia. Aby dopełnić formalności wypada mi jeszcze wspomnieć o okresie przedawnienia. Następuje ono po dwóch latach od zdarzenia, jednak organ występujący z wnioskiem o ukaranie, ma tylko rok na sporządzenie takiego wniosku. Kolejnym istotnym elementem kolizji, jest fakt wystąpienia wyłącznie szkód materialnych. Ta okoliczność powoduje (m.in.), że uczestnicy mają obowiązek usunąć pojazdy z drogi, a jeśli to możliwe - zabezpieczyć je i odpowiednio oznakować, aby nie tamować ruchu i nie stwarzać kolejnego zagrożenia dla innych uczestników. Niezastosowanie się do tego obowiązku naraża kierowcę na odpowiedzialność z art. 84 kw i nie zwalnia od odpowiedzialności za skutki niezrealizowania tego obowiązku (gdyby na stojący w miejscu zagrażającym bezpieczeństwu ruchu, nieoznakowany, uszkodzony pojazd najechał inny, możemy mieć do czynienia z wypadkiem).
Dość często zdarzają się sytuacje, kiedy początkowa kolizja staje się wypadkiem. Dzieje się tak, gdy jakiś uczestnik zdarzenia zgłosi się do lekarza, a ten stwierdzi, że doznane obrażenia skutkują naruszeniem czynności narządów ciała na okres powyżej dni siedmiu. Nie chodzi tu bynajmniej o okres leżenia w szpitalu, czy okres niezdolności do pracy. Jest to raczej umowna granica informująca o długotrwałości procesu leczenia. Złamanie choćby małego paluszka zakwalifikuje nam zdarzenie drogowe jako wypadek, gdyż zespolenie kości trwa trzy tygodnie. Natomiast zdarzenie w którym uczestnik doznał licznych stłuczeń, krwawych wybroczyn i otarć naskórka, powodujących że „nie może się ruszać”, nadal może pozostać kolizją. To właśnie odniesione przez uczestników obrażenia warunkują zakwalifikowanie zdarzenia do wyższej kategorii – wypadku.
Wspomnę jeszcze, że dość częstą praktyką uprawianą przez ubezpieczycieli jest odmowa wypłacenia odszkodowania pokrzywdzonym w wyniku kolizji, gdzie faktycznie nie doszło do zderzenia pojazdów (ktoś wymusił pierwszeństwo, a my chcąc uniknąć zderzenia zjeżdżamy do rowu, uszkadzamy pojazd na krawężnikach, czy zatrzymujemy się na latarni). Te praktyki są zupełnie bezprawne i stanowią podstawę do wystosowania odwołania, gdyż istotą czynu z art. 86 § 1 kw, jest sam fakt wytworzenia zagrożenia, a jeśli następstwem tego była kolizja innego uczestnika ruchu, to obowiązkiem ubezpieczyciela jest zrekompensowanie powstałej szkody.
-
-
Cytat:
Napisał
hak64 Dość często zdarzają się sytuacje, kiedy początkowa kolizja staje się wypadkiem.
jak wygląda procedura jeżeli taka sytuacja nastąpi po zamknięciu zdarzenia nałożeniem mandatu ?
-
Wygląda różnie, choć powinno to wyglądać tak, że mandat zostaje anulowany, a wszczynane jest dochodzenie w sprawie wypadku.
Jest z tym trochę ceregieli, bo sprawcy z pewnością nie będzie zależeć na zmianie kwalifikacji prawnej czynu z wykroczenia na przestępstwo, ale i poszkodowanemu nie zawsze to jest na rękę. Starając się o odszkodowanie, poszkodowany zgłasza szkodę u ubezpieczyciela sprawcy, ten zaś ma obowiązek wypłacić szkodę w terminie do 30 dni od dnia przyjęcia zawiadomienia (art 815 kc). Ten okres może się przedłużyć jeśli występują okoliczności wymagające wyjaśnienia (i tu leży pies pogrzebany), a taką okolicznością może być anulowanie mandatu (nałożony niesłusznie), rozbieżne relacje uczestników zdarzenia, a także zmiana kwalifikacji prawnej. Osobiście zanam przypadek, kiedy sprawcą kolizji była pani sędzia (chroni ją immunitet) i do spowodowania kolizji jak najbardziej się przyznała. Jednak w chwili, kiedy poszkodowana przedstawiła opinię biegłego lekarza, o doznanych obrażeniach kwalifikujących czyn do wyższej kategorii (przestępstwo z art. 177 paragraf 1 /jak tu wstawić znak paragrafu?/), jej stanowisko uległo zmianie i nagle to ona została stroną pokrzywdzoną. Kobieta najzwyczajniej broni się przed wyrokiem i to na tyle skutecznie, że faktyczna pokrzywdzona czeka piąty rok z rzędu na odszkodowanie. Jak mawiają "im dalej w las, tym więcej drzew", czyli potencjalnych przeszkód i jak znam życie finału nie będzie, bo sprawa zdąży się przedawnić. Co ciekawe. Gdyby poszkodowana pozostała przy dawnej kwalifikacji czynu, pewnie dawno już miała by kasę na koncie. Teraz nie może już wrócić do kolizji, bo roszczenia za szkody powstałe w wyniku kolizji przedawniają się po trzech latach (przy wypadkach 20 lat), a na przekwalifikowanie kolizji w wypadek, ma coraz mniejsze szanse.
-
-
Ciekawy artykuł o likwidacji szkody. Likwidacja szkody z OC to prosta sprawa. W teorii - Motoryzacja w INTERIA.PL
Dla mnie sprawa jest prosta. Polecam swoje usługi.
-
Świetny artykuł polecam każdemu !
-
Super rzetelne informacje. Fajnie, że komuś się chciało wszystko tak dobrze opisać
-
-
A jak to działa z programem ochrony zniżek. Doprowadzam do kolizji i nie ponoszę żadnych konsekwencji z tego powodu?
-
Cytat:
Napisał
Lutosław A jak to działa z programem ochrony zniżek. Doprowadzam do kolizji i nie ponoszę żadnych konsekwencji z tego powodu?
tylko u ubezpieczyciela, u którego masz wykupioną ochronę zniżek. W systemie UFG widniejesz jako sprawca i inni ubezpieczyciele mogą (ale nie muszą) podnieść w przypadku chęci zmiany ubezpieczyciela.
-
Jest tak jak napisał kolega. Ubezpieczenie to działa w ramach tego ubezpieczyciela u którego masz wykuponą polisę. Gdybyś się chciał przenieść do innego ubezpieczyciela, to oni w systemie mieliby że nie masz bezszkodowej jazdy. Krótko mówiąc zapłaciłbyś wyższa składkę ubezpieczeniową niż w towarzystwie w którym mamy wykupioną polisę. Trzeba to po prostu sobie skalkulować, czy nam się to opłaca?
Proponuję jeszcze tutaj sprawdzić: https://wygodnie.pl/porady/ochrona-znizek-oc-czy-warto - artykuł poruszający tą tematykę.
-
-
wątek stary, ale tutaj dość dobrze opisujemy jak wygląda likwidacja szkody https://www.take-care.com.pl/kolizja.html . Na co zwrócić uwagę po kolizji.
-
Cytat:
Napisał
takecare tutaj dość dobrze opisujemy jak wygląda likwidacja szkody
Owszem, same procedury są fajnie opisane i przydatne, ale tekst zawiera kryptoreklamę firmy skupującej szkody, co niestety nie jest mile widziane, na domiar złego nie jest też korzystne dla samego poszkodowanego. Sam do niedawna współpracowałem z taką firmą robiąc dla nich wyceny szkód i wiem, że oferta dopłaty do odszkodowania, zwykle nie przekracza 40% kwoty spornej. Ponadto niektóre firmy życzą sobie jeszcze. aby to poszkodowany ponosił koszty opłat sądowych. Dla zrównoważenia klimatu wklejam więc zdecydowanie tańszy algorytm egzekwowania odszkodowań - własnego autorstwa (skuteczny!!!):
- ocena poprawności wyceny ubezpieczyciela (ta zwykle nie jest poprawna i pełno w niej bezprawnych korekt i naliczonych rabatów),
- sporządzenie własnej wyceny (jestem rzeczoznawcą, więc nie stanowi to dla mnie problemu),
- sporządzenie odwołania z uzasadnieniem i wytknięciem błędów w wycenie ubezpieczyciela,
- wysłanie ubezpieczycielowi wezwania do zapłaty na kwotę wyliczoną we własnej kalkulacji,
- w przypadku odmowy zaspokojenia roszczenia, sporządzenie skargi do rzecznika finansowego,
- po uzyskaniu rekomendacji rzecznika, sporządzenie kolejnego odwołania do ubezpieczyciela, zawierającego wezwanie do zapłaty żądanej kwoty, wraz z informacją, że w przypadku odmowy kieruję sprawę na drogę sądową .
- jeśli nadal ubezpieczyciel nie zmienił swojego stanowiska, sporządzam pozew, dołączam komplet materiałów sprawy, wraz z korespondencją ubezpieczyciela i rzecznika i zanoszę do sądu.
Zwykle ubezpieczyciel - oszczędzając sobie kosztów sądowych wypłaca pełną, należną kwotę odszkodowania jeszcze przed rozprawą.