Pełną treść artykułu możesz zobaczyć w http://fiatklubpolska.pl/content.php...ochód-z-Mielca
To jest widok strony w wersji do druku
Pełną treść artykułu możesz zobaczyć w http://fiatklubpolska.pl/content.php...ochód-z-Mielca
Ciekawie. To już kolejne elektryczne autko z podkarpacia (wczesniej Romet 4E z Dębicy).
całkiem fajny :) ale powinien mieć jakieś zapasowe baterie jak by się jedna wyczerpała :D nie no autko jak najbardziej gites.
A wam by się naprawdę chciało stać na parkingu i przez kilka godzin ładować samochód, co tydzień?Cytat:
Jedno ładowanie baterii, które trwa od 6 do 8 godzin, pozwoli na pokonanie do 150 km,
Myślę, że nie co tydzień a maksymalnie co dwa dni ;-)
Choć jeśli jest takie ekonomiczne, to czemu nie.
Jak ktoś ma garaż to nie widzę najmniejszego problemu. Są ludzie którzy przerabiają auta na elektryczne nie mając garażu i ładują na... przedłużaczu :P
Wszystko zniosę jak 100km będzie mnie kosztowało 4zł :P A prawda taka, że autem codziennie robię około 50-60km więc mi by taki pojazd spokojnie styknął..
Jaki to ma związek z garażem? Przedwczoraj byłem na jednym parkingu, gdzie był ustawiony automat do ładowania takich aut. Znajdował się on w strefie płatnego parkowania. Zatem 4 zł ładowanie + 25,8 zł za parkowanie (według warszawskich stawek: 3,6 zł za drugą godzinę + 4,2 za trzecią godziną + 3zł za pierwszą i każdą kolejną). Zatem oszczędność marna. A biorąc pod uwagę tendencję do rozszerzenia SPPN, zapowiadaną podwyżkę opłat parkingowych będzie jeszcze mniejsza. A ładowanie na parkingach podziemnych pod centrami handlowymi też nie jest ratunkiem, bo tam również coraz częściej pojawiają się szlabany i opłaty.
Ok. Przejazd 60 km zajmuje około 2 godzin (przynajmniej w miejskich warunkach poza godzinami szczytu). Zatem 2 godziny dojazdu + 8 godzin w pracy + 8 godzin ładowania samochodu = 18 godzin. Do pełnej doby brakuje 6. ;)
Dużo, ale nie wszystko. Jeżeli ja miałbym ładować samochód 8 godzin dziennie, to śmiało mogę składać podanie o rezygnację ze studiów, bo czasowo bym nie nadążał.
Całkiem spora sumkaCytat:
"Koszt budowy: 8,37 mln zł"
Dla mnie bomba hehe.Na 7 do pracy,a że wjeżdżam na zakład i parkuje przy wydziale to by się ładował :food: Po pracy do domku i rano znów do pracy i w tym czasie kolejne ładowańko hehe.Po prostu elegancko :wrednyusmiech:
Pomysł zdecydowanie na tak :)
Tylko pytanie ile takie autko będzie kosztowac. Znając życie najmniej tyle co przyzwoicie wyposażony kompakt. Zagadką jest też żywotnosc baterii. W dawnych konstrukcjach było to 100.000km a wymiana kosztowała około 10 tysięcy zł. Dalej uważacie auta elektryczne za ekonomiczne? Bo ekologiczne na pewno nie są (prąd z węgla, kosztowna produkcja i recycling baterii).
Fajnym rozwiązaniem byłby jakis mały silniczek spalinowy jako generator prądu. U nas brak infrastruktury dla aut elektrycznych a tak można by się uniezależnic od gniazdka.
Nic nie będzie kosztować, bo znając życie i realia w tym kraju, najzwyczajniej w świecie podzieli los innych prototypów, to znaczy, przy odrobinie szczęścia będzie się kurzył w jakimś muzeum a my, przechodząc obok kolejnego prototypu będziemy wzdychać, że jednak "Polak potrafi, tylko..." (w miejsce kropek wstawić odpowiednie wytłumaczenie)...
Opracowanie prototypu to nawet nie ćwierć drogi do sukcesu...
Hubertus masz całkowitą rację.Polak potrafi ale za granicą bo u nas czeka go tylko zdołowanie albo kradzież patentu itp.historie.Nikt u nas nie docenia dobrej roboty i pomysłu.Lepiej kupować licencje na stare samochody czy maszyny i klepać coś co już powinno być dawno wycofane z produkcji.
Krzysztof jakoś zaczepnie tu piszesz mam wrażenie.. Mieszkając w domu takie auto to rewelacyjna sprawa.. Gdyby nie było to opłacalne ludzie by nie przerabiali aut spalinowych na elektryczne.. Nawet uwzględniając amortyzacje akumulatorów takie auto jest mega tanie w eksploatacji. Poczytaj o projekcie skody fabi na prąd albo audi A3 przerobionego z disel'a..
Aha i do pracy 25km jadę średnio 20min.. Z pracy ok 30 bo ruch jest trochę większy na wjeździe do miasta..
Wysyłane z mojego GT-S5830 za pomocą Tapatalk 2
To dobre masz wrażenie. Po pierwsze nie lubię takich płaczów, że Polsce wszystko jest "beznadziejne", których już sporo się naczytałem. A po drugie chciałbym się dowiedzieć, co takiego jest we mnie, że wszystko w moim kraju jest "beznadziejne" i czeka mnie tylko "zdołowanie". Też w końcu jestem Polakiem...
Musiałbyś mieć automat do ładowania w domu. Ja na mieście nie miałbym czasu stać przy aucie kilka godzin. Natomiast bez opieki podczas ładowania na ogólnodostępnych parkingach samochodu z pewnością nie zostawią.
Tutaj piszą co innego: W Warszawie samochód elektryczny zatankujesz szybko i za darmo
Mianowicie podnoszą argumenty o zmniejszeniu emisji CO2 i ekologii.
Co ma piernik do wiatraka, puki co widzę tylko Twoje sceptyczne podejście..
Głupoty panie gadasz bo auta elektryczne można ładować normalnie z jednofazowej sieci 230V w domu i wystarczy do tego... Przedłużacz :-PCytat:
Musiałbyś mieć automat do ładowania w domu.
Co jest bardziej ekologiczne fakt sprawa sporna ale przy takim odbiorze prądu przez kowalskiego elektrownia nie zwiększy produkcji tak więc też ekologia wzrośnie o jedno auto nie wytwarzające spalin..
Auta elektryczne do miasta to rewelacyjny pomysł puki jakiś mądry urzędnik nie wpadnie na pomysł jakiejś akcyzy. Tankowanie na mieście to problem ale w co z tego skoro auto ma do przejechania dystans 2x 30km dziennie a akumulatory starczą na ponad 200? Jeszcze jedna sprawa, że za takie auto płaci się OC praktycznie jak za motorower..
Wysyłane z mojego GT-S5830 za pomocą Tapatalk 2
Brytt: Może 4zł to nie wiele. Tylko czy kupiłbys małe i ciasne autko miejskie za 60 tysięcy ktorym nie pojedziesz dalej jak 50km w jedną stronę? Wiem wiem. To ma byc drugie autko w rodzinie. Ale nie każdy da tyle za drugie autko.
I tanie nie jest. Jak by policzyc wyższy koszt zakupu, prąd i wymianę baterii to koszt przejechania pierwszych 100tys km. (w przeliczeniu na 1 km.) wyjdzie ci drożej jak niewielkiego benzyniaka, ktory zawsze będzie wygodniejszy.
[COLOR="gray"](Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.[/COLOR]
Wiesz licząc sam prąd to kto wie - może. Ale są jeszcze akumulatory ktorych produkcja i utylizacja są bardzo energochłonne (kolejne CO2) i zawierają wiele szkodliwych substancji w sobie. Bilans wychodzi na minus.
Wiecie ekologia fajna rzecz, jestem za, ale mam wrażenie że, zwłaszcza w motoryzacji, służy głownie wyciąganiu kasy. Mam nadzieję e kiedys się to zmieni.
To proszę wskaż mi, jakie prototypy samochodów osobowych polskiej konstrukcji weszły ostatnio do produkcji seryjnej... Syrena. Oczywiście, daleki jestem od tego, aby twierdzić że 100% prototypów ma byc produkowanych, ale także nigdzie tak nie jest, że 100% ląduje w koszu.
W tym kraju już niestety tak jest, że nikt nie rozumie gdzie jest własny interes.
Bardzo dobre pomysły od lat się marnują, rośnie im broda i pokrywają kurzem - tyle że w Polsce nie znajdzie się żaden inwestor skłonny zainwestować i zbudować wreszcie prawdziwą Markę. Liczy się szybki zarobek, a najłatwiej przecież zlecić wyprodukować coś w Chinach i przywieźć do Polski a tu dokleić znaczek "Romet" czy "Junak"... A że to zabawa na krótką metę... Kogo to obchodzi. Kogo obchodzi, że tak naprawdę produkcja odbywa się nie w Warszawie czy Kielcach na przykład, tylko w Ping Pong w prowincji Cing Ciang? Jaką wartość ma taka "marka"? Żadną.
Nawet twórcy tego samochodu nie mają żadnych złudzeń co do możliwości produkcji tego samochodu, co zresztą jasno wynika z artykułu.
A co do "ekologiczności" pojazdów elektrycznych - są one "ekologiczne" przy założeniu, że prąd elektryczny bierze się z gniazdka i sam się tam produkuje w jakiś cudowny sposób.
Z drugiej zasady termodynamiki jasno wynika (i nikt tego prawa nie obalił do dziś), że nie ma możliwości skonstruowania maszyny cieplnej, która nie będzie miała strat energii w postaci ciepła. Teoretycznie, idealny silnik cieplny może mieć sprawność 50%. W praktyce jest ona jednak dużo mniejsza, standardowo około 25-40 %. Po co to wszystko piszę? Ano dlatego, że elektrownie w Polsce (ponad 90% węglowe) są właśnie maszynami cieplnymi, a ich sprawność zawiera się w przedziale sprawności silników spalinowych. Do tego doliczyć trzeba straty przesyłowe, straty ładowania. Akumulatory mają swoją ograniczoną żywotność, przy czym koszt ich wymiany to jakieś 1/4 kosztu wyprodukowania całego pojazdu. Żywotność baterii to jakieś cztery lata. Do tego problemy z utylizacją i recyklingiem, a do produkcji zużywa się ogromne ilości surowców naturalnych i energii...
Mało tego. Zasięg teoretyczny 200km odnosi się do warunków optymalnych (lato), w zimie sprawność baterii (każdej) spada drastycznie, nawet o 50 % przy silnych mrozach dochodzących do -20 C, co w naszym klimacie nie jest wcale rzadkością. Do tego dojdzie zwiększone zużycie energii na ogrzewanie. Niech jeszcze wytworzy się korek na drodze w efekcie intensywnych opadów śniegu i swoją jazdę z powodu wyczerpania akumulatorów zakończymy na jakimś zadupiu bez możliwości podładowania auta...
Dużo praktyczniejszym rozwiązaniem do miasta wydają się być pojazdy hybrydowe, tylko że politycy mają parcie na "zero emisji", nie wnikając za bardzo co to oznacza...
może za kolegę odpowiem. Mielecki Leopard? Arrinera Hussarya o ile do produkcji wejdzie. + jakieś dinozaury w stylu pasagona. fakt wiele tego nie ma.
Co do ekologicznych aut to się w pełni zgadzam. Ekologia mająca na celu zmniejszanie spalania - być może. Ale nie to co przedstawiono.