Bravo 1.2 - znowu falujące obroty i sporadyczne gaśnięcie
Witam, przeglądnąłem już parę tematów i zasięgnąłem opinii, przyszedł czas na własny temat.
Problemy z "falami" zaczęły się po majstrowaniu przy komputerze ,którego podjął się mechanik. Zauważył zły kąt wyprzedzenia zapłonu (niewielkie odstępstwo od normy, tak przynajmniej słyszałem) i pozbył się błędu. Nie jestem pewny co dokładnie kombinował z komputerem, czy robił reset czy co, w każdym razie mówił ,że się po iluś kilometrach zaadaptuje. Ok, nie ma sprawy - przejechałem jakieś 40 km i pojawił się problem. Obroty nagle zaczęły falować na biegu jałowym ,spadały i rosły, zgasł pierwszy, drugi, któryś tam raz. Miałem wtedy mało paliwa, blisko rezerwy. Poczytałem ,że może to być pompa paliwa (przy lepszym zalaniu, tzn. połowa zbiornika i więcej, problem gaśnięcia nie występuje, ale nadal sporadycznie obroty potrafią zaszaleć w granicach 1500-600 obr.) i w sumie objawy by się zgadzały. Naszła mnie jednak refleksja co do tego resetu, który przeprowadził majster. Przed nim nawet na ledwo zalanym baku nie było żadnych problemów.
Aktualnie jest nieźle, od jakiegoś czasu obroty nie falują, ale zawsze jak wrzucę luz, a jestem rozpędzony (np. kulam się do ronda, świateł itp.) obroty stoją na 1000 i nie drgają. Jak zatrzymam się po chwili wracają do 750 (wartości, którą miał przed grzebaniem w komputerze i na której zawsze dobrze pracował).
Filtry, świece, kable WN - wszystko nowe, przebieg niecałe 3 tysiące.
Czego się chwytać najpierw? Czy podejrzewać tą nieszczęsną pompę czy raczej co innego?
Pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedzi.