Brava 1.2 16V - zagotowany płyn chłodniczy
Można założyć na początku, że jestem kretynem i nie przypilnowałem, ale też moja wiedza co do mechaniki samochodowej jest = 0.
Nie zauważyłem, że jeżdżę na resztce płynu chłodniczego. Jak dzisiaj zaparkowałem i otworzyłem maskę to wydobywała się z okolic korka para (ale tak niedużo, nie było paniki) i słychać było, że płyn jest zagotowany (tu akurat lekka panika)
Od razu po włączeniu silnika włącza się co logiczne wiatrak przy chłodnicy, wskazówka temperatury leci do góry.
Muszę teraz uzupełnić płyn chłodniczy (procedurę znam) i pojeździć i wyczaić, czy to może być wina czego innego, np. termostatu or whatever?
Sam wiem, że idiotycznie, że niedopilnowałem, ale teraz poratujcie.
Jeśli np. za dużo przejeździłem w taki sposób (choć samochód pracuje dobrze, tak z głupoty zajrzałem pod maskę) to już mam zbierać bo coś zjarałem, czy raczej zacząć od płynu i pisać co po uzupełnieniu?