Skutki mrozu w moim Bravo :)
Od 3 tygodni każdy z nas męczy się z mrozem. Pomijając poodmarzane policzki i zdrętwiałe paluszki w naszych dłoniach i nogach, cierpią też nasze samochodziki. Mój Bravuś z 2007 r (jestem szczęśliwym tatusiem tego autka od 8 miesięcy) zaczął niedomagać dopiero teraz. Pomimo faktu iż akumulator jest oryginalny od nowości, zadziwiającym wydaje się fakt iż ani razu nie było problemu z jego doładowaniem (auto stoi na ulicy, jeżdżę średnio co drugi trzeci dzień) więc to sympatyczna sprawa że po przekręceniu kluczyka autko zaskakuje w mgnieniu oka i można się delektować cudownym mruczeniem dochodzącym z pod maski . Niemniej jednak nie wszystko jest takie różowe, nawet okulary w tym kolorze nie pomagają. A kłopociki są od 4 dni
Więc do rzeczy:
Lista problemów (ZAZNACZAM ŻE TO PIERDÓŁKI)
- Nieszczęsna elektronika, migające kontrolki i pisk sygnalizatora problemów ( po pierwszym odpaleniu samochodu czujnik temperatury silnika pokazuje krytyczny poziom temperatury, a komputer miło, aczkolwiek zdecydowanie, nakazuje nam się zatrzymać i wyłączyć motor - problem występuje przy temperaturze na zewnątrz poniżej - 10. na szczęście wszystko wraca do normy po 1 - 2 s)
Z resztą co warto nadmienić czasem zapalają się też inne kontrolki, ale wszystko tuż po uruchomienia auta i tylko na parę sekundek, nawet mniej niż parę ;)
- Ciekawe spostrzeżenie miałem dziś rano. Idę do fury, wciskam na pilocie od kluczyka otwieranie drzwi a tam cisza. Nic się nie dzieje, wiec wsadzam kluczyk do zamka i tez klopss, zamarzło :( Po kilku minutach zamek puścił.
Wsiadam odpalam a tam pierwszy raz tej zimy rozrusznik chodził grzej niż niejedna 90 letnia osóbka po 40 latach pracy w kopalni, kontrolki się zapaliły, silnik w sumie też (z problemem), potem wszystkie kontrolki zgasły, liczniki obrotów i prędkości jakby odcięte od prądu (martwe), później zaskakują i wszystko śmiga jak należy.
Mam już dosyć tej zimy. Moje autko chyba też