Niestety, mój pierwszy post na forum nie należy do najprzyjemniejszych. Liczę jedynie, iż komuś mogę w ten sposób pomóc.
Przygoda mojej rodziny z fiatem i z salonem Polmoblich sięga połowy lat 90-dziesiątych. Zakupiliśmy Punto, pozostała część rodziny zakupiła Uno. Dalej szło podobnie, my zakupiliśmy bravo, ktoś inny z rodziny brava. Dalej przyszedł czas na dwa fiaty stilo, 5d i kombii. Mi przypadło jeździć właśnie tym Stilo 5D 1.4 16v 90KM, z założoną właśnie w Polmoblichu instalacją LPG firmy Tartarini. Wszystkie auta, zakupione w polmoblichu na przestrzeni 18lat, były właśnie u nich serwisowane. Mieliśmy do nich zaufanie, mimo spotykających nas niedogodności, człowiek wciąż wierzył "w ASO zrobią najlepiej".
Problem zaczął się z Fiatem Bravo 1.2, auto było serwsiowane w Polmoblichu, (jeden jedyny raz stało u znajomego mechanika na lakierowaniu). Jednak z czasem wysiadł wiatrak chłodnicy, okazało się, że zamiast fabrycznego wiatraka od Bravo, zamontowany był na różne paski i zaciski wiatrak chłodnicy od chinquecento!!
Nie mamy jednak pewności, czy to stało się tam. (Może ktoś ma podobne wspomnienia?)
Kolejna przygoda wydarzyła się na przestrzeni ostatniego miesiąca. Stilo przeszło przez ostatnie 3 miesiące okresowe badania techniczne, przegląd instalacji LPG, przegląd techniczny no i w ostatnim czasie było oddane na wymianę rozrządu, pompy wodnej i wymianę butli LPG. Oddałem auto do serwisu, po czym wyjechałem na 10-dniowe wakacje. Odebrałem auto z serwisu, pierwszym co rzuciło mi się w oczy był znaczny ubytek paliwa - ok 7-8L benzyny, pomyślałem, że jednak musieli je odpalać, żeby sprawdzać, zrobić rundę etc. Skroili mnie jeszcze 20zł za gaz do nowej butli. (poza fakturą).
Wróciłem do domu na oparach paliwa. Co więcej w kabinie czuć było zapach gazu (sądziłem, że może ktoś kto przesiąkł tym zapachem wsiadał do auta i stąd ta niedogodność. Ogólnie zawsze odstawiam auto czyste, a po serwisie muszę je na nowo czyścić. Na drugi dzień gdy ruszyłem w trasę po ok. 5km wskazówka temperatury zaczęła przekraczać połowę. Stanąłem z miejsca zdziwiony, że bez korków, przy 18 stopniach i spokojnej jeździe dzieje się coś takiego. Po podniesieniu klapy okazało się, że cały płyn chłodniczy jest "pod samochodem". Co więcej buchnął mi w twarz zapach gazu, tak mocny, że zakołowało mnie w głowie. Zgasiłem silnik i na holu odprowadziłem auto do domu.
Na drugi dzień okazało się, iż oddano mi auto z dziurawym przewodem płynu chłodniczego. Były tam 3 dziury przez które płyn swobodnie uciekł. Okazało się również, że elektrozawór gazu nie jest uszczelniony i przez krótki czas "wyparowało" 10L gazu. Oczywiście, oddając auto do serwisu nie było takich problemów. Znajomy mechanik, który prowadzi serwis IVECO, stwierdził, że to oczywisty błąd serwisu, Nie dokręcili ani nie uszczelnili elektrozaworu, a przewód widząc w jakim jest stanie powinni wymienić z miejsca, wymieniając pompę wody.
Zadzwoniłem, z żalem do Polmoblichu i tam kierownik zakładu zaczął mi wmawiać, że to nie ich wina, że nic tam nie robili etc (kłamał jak z nut). Gdy go poprosiłem o kontakt z gaziarzem aby dowiedzieć się gdzie jest zawór główny gazu, z łaską stwierdził, że zaraz go poszuka. Za przegląd z wymianą rozrządu i pompy wody zapłaciłem 1500zł, co dziwne wymienili mi również klocki hamulcowe (które całkiem niedawno były zmieniane), zadzwonili i stwierdzili, że to konieczne. Jednak niegdyś zużyte części kładli do bagażnika, teraz spytali jedynie czy mają oddawać "stare" klocki.
Dla przykładu podam, że czy serwis forda, czy opla za coś takiego zwróciłby koszty. Auta oddają wyczyszczone włącznie ze sprawdzeniem ciśnienia w kole zapasowym odkurzaniem, myciem felg i polerką..

Czy ktoś z was kiedyś spotkał się z taką sytuacją, co byście radzili zrobić. Walczyć o zwrot kosztów?
Koszt wymiany tego przewodu chłodniczego, płynu chłodniczego i uszczelnienia elektrozaworu to śmieszne pieniądze są. Oni podbili mi papiery, że instalacja jest ok. Odpowiadają za bezpieczeństwo auta, zwalili sprawę strasznie i wiem już, że nigdy auta do nich nie oddam, oczekuję jednak rekompensaty, a serwis na to, że takie rzeczy się zdarzają i oni nie mają z tym nic wspólnego.
Dziękuję, za przeczytanie tej lektury i POZDRAWIAM!