Witam.
Wczoraj miałem dziwna sytuację z moim seicento. Jechałem do brata i zauważyłem, że dość ciemne mam zegary, dojechałem pod blok i zatrzymałem się na parkingu, chwilę postałem na odpalonym silniku i nagle radio się wyłączyło i na desce zapaliła mi się czerwona kontrolka od poduszki powietrznej. Po jakiejś pół minuty silnik zaczął powoli chodzić aż zgasł, po tym jak zgasł odpalilo się radio i rozrusznik już nawet nie zakręcił.. Najdziwniejsze jest to, że nie dawał oznak życia poza zapalajacymi się kontrolkami. Po paru godzinach postanowiłem sprawdzić czy odpali i po przekręceniu kluczyka auto odpalilo od strzału, lecz po ok. 2 min znowu zaczęły przygasały lampy i zegary.

Wyglądało na początku jak by akumulator padł bo nawet nie kręcił tak więc stwierdziłem, że nie było ładowania ale zastanawia mnie dlaczego po paru godzinach odpalił od strzała jak wcześniej nawet nie mógł zakręcić.
Jakieś pomysły?